Każdy z nas jest odpowiedzialny za siebie samego i za własne życie, to jest całkiem jasne. Ale ja myślę, że jest też odpowiedzialność inna. To jest odpowiedzialność, o której w istocie, nie mamy pojęcia, że istnieje. To jest odpowiedzialność za innych ludzi. Za innych ludzi których spotykamy, lub których nawet nie spotykamy. Ja głęboko wierzę w to, że sposób w jaki żyjemy, sposób w jaki postępujemy, ma wpływ na ludzi wokół nas, wszystko jedno czy ich znamy czy nie.
Krzysztof Kieślowski
Żaden inny twórca filmowy nie postawił tej kwestii tak dobitnie i nie poświęcił jej tak wielkiej uwagi. Właściwie wszystkie filmy fabularne Krzysztofa Kieślowskiego dotykają tego jednego fundamentalnego zagadnienia odpowiedzialności człowieka za innych ludzi, za całą ludzkość.
Jeżeli prawdziwa sztuka wyraża rytmy wszechświata i oddaje myśl jego Stwórcy poprzez natchnionych artystów, to Krzysztof Kieślowski z całą pewnością należy do najwybitniejszych z nich. Reżyser „Przypadku”, „Dekalogu”, „Podwójnego życia Weroniki” i „Trzech kolorów” poświęcił swoją twórczość na zgłębieniu największej tajemnicy istnienia. Poświęcił jej także swoje życie, które skończyło wkrótce po tym, jak jego reżyserskie dzieło dopełniło się. Powiedział wtedy, że nie będzie już więcej robić filmów, i że pragnie wyłącznie spokoju. Tak też się stało.
Życie wielkich artystów odbija się jak w zwierciadle w ich własnej twórczości. Po ich śmierci nabiera jeszcze głębszego znaczenia i objawia znajomość reguł rządzących wszechświatem. To mądrość nie z tego świata. Krzysztof Kieślowski nigdy nie mówił, że jest artystą. Uważał siebie za rzemieślnika, który robi tylko to, co umie najlepiej – kręcić filmy. A robił to z wyjątkowym profesjonalizmem, pracowitością i determinacją, przy zachowaniu skromności, pokory oraz rzadko spotykanej u reżyserów odpowiedzialności za bohaterów, współpracowników, a przede wszystkim widzów.
Filmy Kieślowskiego to opowieści o Duszy. Przedstawiają proste historie o zwyczajnych ludziach, którzy doświadczają pewnego „pęknięcia w rzeczywistości”. Bohaterowie Kieślowskiego znajdują się w punkcie zwrotnym swojego życia, gdzie konfrontują się z wewnętrznym światem. Dzieje się tak pod wpływem cierpienia, zaskoczenia, w wyniku splotu przypadkowych wydarzeń lub życiowych decyzji. Wtedy widz spostrzega, że wewnętrzny świat bohaterów odbija się na zewnątrz nich, stanowi jego przedłużenie, które rzutuje na innych ludzi i odwrotnie.
Kieślowski mówił, że robi filmy o bólu zęba, ponieważ dla wszystkich ludzi to ten sam ból, który każdy przeżywa w inny sposób. To filmy o naszej łączności ze sobą, która objawia się nam paradoksalnie w chwilach samotności, bezradności, zwątpienia i egzystencjalnej rozpaczy. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby reżyser sam nie przeżywał swojego własnego cierpienia, które towarzyszyło mu od dziecka, a które uwrażliwiło go na cierpienie innych ludzi wokół.
Tematy podejmowane w „Dekalogu” czy „Trzech kolorach” odsłaniają tylko tę jedną prawdę, Ich bohaterowie spotykają się w kilku różnych filmach, w innych punktach swojej drogi życiowej. W istocie nie ma przypadków, nie ma złych ani dobrych decyzji, istnieje wyłącznie odpowiedzialność za swoje myśli i działania, które wpływają na innych. Mogą one mieć swoje źródło albo w czystej boskiej intencji – twórczego impulsu – albo w egotycznym umyśle. Cokolwiek myślimy i czynimy, wraca do nas. Inni są odbiciem nas samych, a świat to raj lub piekło, które my stwarzamy wokół siebie.
Stwierdzenie, że jestem odpowiedzialny za wszystkich ludzi jest tak oczywiste, że dla wielu trudne do wyobrażenia. Tak logiczne, że aż irracjonalne. Tak doniosłe, że brzmi banalnie. Jest coś w nas, co chciałoby, żeby to nie było prawdą. Ale ta prawda jest i są chwile, gdy zdajemy sobie z tego sprawę. To prawda płynąca ze Świadomości wspólnej dla nas wszystkich, gdzie nie jesteśmy oddzieleni, lecz połączeni w Miłości. Tu objawia się tajemnica Stworzenia uchwycona w filmach twórcy „Dekalogu”. Jego filmy wciąż na nowo zachwycają pięknem i mądrością budzącą uśpiony w nas głos Świadomości.
„Wszystko co wydarza się gdziekolwiek, wydarza się wszędzie”, powiedział Walter Russell. Świadomość tego, że wszystkie stworzone rzeczy są swym własnym przedłużeniem – wszystkie są jednym – wszystkie są wyobrażeniami Umysłu i znajdują się pod kontrolą Umysłu, jest największą wiedzą, która stanowi klucz do kosmicznej mocy. Taką wiedzę przekazał nam również Krzysztof Kieślowski.
Głęboko oddany swojej pracy, nigdy nie był z siebie zadowolony. Nie potrzebował sukcesu komercyjnego, lecz autentycznej rozmowy z ludźmi poprzez obraz filmowy. Reżyser powiedział raz, że warto było zrobić film, skoro jedna kobieta w krótki czas po jego obejrzeniu, odnalazła kogoś, kogo naprawdę pokochała, a druga naprawiła swoją relację z matką po wielu latach sporów.
Krzysztof Kieślowski był nie tylko mistrzem w swoim fachu, filozofem, poetą ruchomego obrazu i humanistą. Krzysztof Kieślowski był wcielonym boskim posłańcem.
Warto tu zaglądać i zdecydowanie warto tu powracać
PolubieniePolubienie