„Powrót Boga” Wojciecha Pieniążka jest książką wyjątkową i obowiązkową dla każdego, kto wychował się w wierze chrześcijańskiej. Szczerość, mądrość, odwaga i ogromna pracowitość autora nie pozwalają przejść obok niej obojętnym. Książka podzielona jest na dwie części: „Poszukując wolności” oraz „Chrystus”, z których pierwsza służy uwolnieniu z ram judaizmu postaci Chrystusa, druga zdefiniowaniu jej na nowo. „Powrót Boga” obala religijne schematy, podważa autorytet Kościoła, prezentuje przemilczane fragmenty Pisma Świętego i proponuje zupełnie nową interpretację słów w nim zawartych. Dzięki temu Chrystus objawia się w innym świetle przynosząc wyzwolenie i wolę działania. Książka pozwala skierować uwagę samodzielnego poszukiwacza duchowej prawdy we właściwym kierunku, do wewnątrz siebie.
Oto słowa samego autora na temat książki:
Książka ta jest owocem ponad dwudziestoletnich, całkowicie niezależnych studiów nad tekstem Nowego i Starego Testamentu.
Nie jest pracą naukową. Napisana jest z punktu widzenia osoby zafascynowanej ludzką zdolnością rozpoznawania prawdy. Warto zauważyć za Jezusem, że owa specyficzna zdolność nie cechuje wyłącznie ludzi wykształconych. Znamienne są jego słowa: „Uwielbiam Cię, Ojcze, Władco nieba i ziemi, i żeś zakrył to wszystko przed mądrymi i uczonymi, a objawiłeś całkiem maluczkim.”
Prawda woła swe dzieci po imieniu, a one pośród zgiełku obcej mowy potrafią rozpoznać jej głos i pójść za nim.
W swej pracy proponuję, by potraktować zachowane do dziś relacje o nauczaniu Jezusa Chrystusa jako liczące dwa tysiące lat specyficzne stanowisko archeologiczne. Proponuję odsłonić jego najgłębsze warstwy, odrzucić wszystko, co nastąpiło po nim, słuszne i niesłuszne, prawdziwe i nieprawdziwe, i usłyszeć Chrystusa tak, jak słyszeli go jemu współcześni.
Można zapytać: czy to w ogóle możliwe? Oczywiście nie podjąłbym trudu tej pracy, gdyby nie głębokie przekonanie, że działanie takie ma sens i może zaowocować poznaniem prawdy.
Chociaż autor skromnie przyznaje, że nie jest to praca naukowa, to jednak ogrom i rozmach poruszanych w książce zagadnień, cytowań, rzetelność w podejściu do tematu zarówno od strony historycznej, tłumaczeniowej jak i porównawczej, stanowią o niepodważalnej wartości tej pozycji. Fakt, iż książka powstawała ponad dwadzieścia lat, i że została samodzielnie wydana, świadczy o autentycznej potrzebie i zaangażowaniu autora, który oddał w ręce czytelnika niemalże swoje „dzieło życia”. Jego główną treścią jest poszukiwanie tożsamości religijnej przez człowieka, który wychowany w wierze katolickiej, zapragnął bez uprzedzeń i pośredników przedrzeć się przez zasłonę religijnej iluzji. Wysiłek, nie pozbawiony mistycznej intuicji, zdecydowanie się opłacił. Obalony został fałszywy mit, a kłamstwo zdemaskowane. Wojciech Pieniążek idąc własną drogą poznania, odkrył prawdę i pokazał ją innym.
Przytoczmy ważne fragmenty „Powrotu Boga”, aby poznać wnioski autora na temat kilku zagadnień:
- Miłość Boga
Jedna jest miłość, tak jak jeden jest Bóg. Miłość Boga jest jak słoneczne światło. Zawierają się w nim wszystkie możliwe barwy miłości. Miłość do matki, ojca, dziecka, przyjaciela, kobiety, mężczyzny. Nieskończenie wiele odcieni miłości, jak nieskończenie jest barw. Dlatego nakaz Jezusa brzmi: Miłujcie jedni drugich, tak jak Ja was umiłowałem, a nie: Miłujcie Boga tak, jak Ja go umiłowałem, choć w istocie swojej oba stwierdzenia znaczą to samo. Jezus, kochając ludzi, okazuje miłość Bogu i poleca ludziom, aby swą miłość do Boga okazywali w ten sam sposób.
Jest to najbardziej nobilitujący człowieka sposób okazywania czci Bogu. Jeśli miłość Boga przyrównać do słońca, to miłość człowieka jest jak słoneczny promień. Jeśli Boga przyrównać do morza, to ludzka dusza jest jak jego kropla. Nie można dostrzegać Boga w słońcu czy morzu jednocześnie pogardzając promieniem słońca czy kroplą morza. Z drugiej strony, ktoś kto dostrzega Boga w kropli morza, tym bardziej dostrzeże Go w samym morzu. Gdy ktoś widzi Boga w promieniu słonecznym, tym bardziej dostrzeże go w samym słońcu.
Starotestamentowy nakaz kierowania miłości do Boga – z którym tak konsekwentnie polemizował Jezus – ma taki sam sens, jak nakaz kierowania promieni światła z powrotem do Słońca, bo Słońce domaga się, aby je oświetlać.
Bóg chce służyć i służy człowiekowi tak, jak słońce oświetlając Ziemię służy ludziom. Bóg nie oczekuje by ludzie mu służyli, tak jak słońce nie oczekuje, by je ktoś oświetlał. Bóg oczekuje, aby ludzie służyli sobie tak, jak on sam im służył. Jezus wyraźnie stwierdził, że nie przyszedł po to, aby mu służono, ale po to aby służyć innym. Swoim uczniom nakazuje to samo.
- Głos Boga
Duch Chrystusa był i jest w każdym z nas, jak w każdym z nas jest zdolność do odczuwania miłości. W swym sercu i sumieniu każdy może usłyszeć głos Boga. Głos, który wspomaga i poucza, usprawiedliwia i wspiera, gdy przychodzi zwątpienie. Człowiek odnajduje niezawodne pouczenie we własnym sercu, a jego sumienie wydaje świadectwo o wyborze, jakiego dokonał. Szczęśliwy jest człowiek, którego sumienie nic mu nie zarzuca.
Bóg nie pozostawił nas samych sobie. I na tym polega niezwykły fenomen i istota przesłania, które Jezus ogłosił ludziom. Bóg Ojciec, którego objawiał, nie znajdował się w najwyższym niebie, z daleka od człowieka, nieosiągalny i często zagniewany. Bóg Ojciec objawiony przez Jezusa pozostaje z człowiekiem zawsze, uczestniczy w jego wzlotach i upadkach, w jego cierpieniu i szczęściu. I nie jest chłodnym obserwatorem, ale współodczuwającym ze swoim dzieckiem.
- Poznanie prawdy
Poznanie prawdy odbywa się więc w człowieku w dwóch etapach. Pierwszy, naturalny i praktycznie niezależny od ludzkiej woli proces zrozumienia prawdy, Jezus przyrównał do rosnącego zboża. Gdy zboże padnie na urodzajną glebę – rośnie, czy człowiek śpi, czy nie, i w oznaczonym czasie wydaje plon.
Drugim etapem jest świadoma realizacja poznanej prawdy. Symbolizuje go proces pieczenia chleba, który jest praktyczną realizacją teoretycznie poznanej prawdy. Chleb to zrealizowana prawda, symbol Chrystusa. Każdy kto spożywa ten chleb ma życie wieczne. Nikt inny poza tym, kto ten chleb wypiekł, nie może go spożywać. Nikomu nie da życia wiecznego cudzy wysiłek. Czym innym jest karmienie się zawartą w podarowanym ziarnie obietnicą, a czym innym spożywanie zrealizowanej w sobie prawdy.
Dlatego tak niesłychanie ważne jest dla człowieka poznanie prawdy. Musi nauczyć się odróżniać ją od kłamstwa. Ludzie spowici w ciemności niewiedzy nie potrafią tego. Dla nich kłamstwo czy prawda to po prostu kolejne wizje rzeczywistości, której nie znają. Dopiero, gdy tę rzeczywistość dostrzegą, będą w stanie ocenić, który opis był prawdziwy.
- Chrystus
Poznanie Chrystusa dokonuje się w ludzkim sercu. Ludzka zdolność do odczuwania miłości oznacza, że człowiek ma zdolność do odnalezienia i poznania w swym sercu Boga. Boga, który jest Duchem, Ducha, który jest Miłością i Miłości, która jest Prawdą. Człowiek odczuwający miłość nie potrzebuje więc żadnego pośrednika, który oznajmiłby mu wolę Boga Jeśli bowiem Bóg zamieszkał w ludzkim sercu, to któż może przemówić prawdziwiej niż głos płynący z serca właśnie? Chrystus to człowiek, który w miłości dostrzega mądrość i wolę Boga i służy jedynie jej. Służąc Bogu Chrystus pozostaje całkowicie wolny, nie traci władzy nad sobą, działa zgodnie z własną wolą, która jest po prostu całkowicie zgodna z wolą Boga.”
„Nauka o Chrystusie i jego panowaniu nie tworzy żadnej formalnej religii. Nie ustanawia żadnej formalnej liturgii. Nie kreuje żadnej nowej rzeczywistości. Wskazuje, że jedyny poprawny kult Jedynego Prawdziwego Boga jest wewnętrznym kultem prawdy. A wszelki czyn wypływający z racji sprawowania tego kultu jest dobrem realizowanym w codziennym życiu. Wszelki dobry czyn jest formą sprawowania kultu Jedynego prawdziwego Boga. Ten rodzaj kultu nie pozbawia sprawującego go uczucia uczestnictwa w sacrum, tak mocno odczuwanym przez sprawujących kult formalny. Pozwala go odczuć w życiu codziennym, w kontakcie z każdym człowiekiem.
- Świadomość
Każdy człowiek wsłuchujący się w opis stworzenia świata może w nim odnaleźć podobieństwo do procesu poznania, który w nim zachodzi. Obserwator, którym jest każdy, kto próbuje poznać i zrozumieć świat, otwierając oczy poznania nie tworzy ani światła, ani świata, ani samego siebie. Ale z pewnością tworzy obraz świata i siebie samego w swojej świadomości. Ukoronowaniem procesu poznania jest rozpoznanie samego siebie jako ostatecznego celu procesu poznania.
Na tym ostatnim etapie poznania Obserwator – poszukując twórcy świata, który opisuje – zaczyna rozumieć, że wszystkie cechy, którymi obdarzył Stwórcę, są jego własnymi cechami. Sam Stwórca jest po prostu odbitym w lustrze świadomości obrazem Obserwatora. I tu Obserwator staje na krawędzi szaleństwa. Raz czuje się więźniem swojego świata, raz jego bogiem. Ma coraz większą wiedzę o tym, że wszystko, co przeżywa, dzieje się bardziej w kategoriach snu niż obiektywnej rzeczywistości. Z jednej strony, chce się przebudzić, z drugiej – przeraża go, że poza jego snem może nie być nic i „przebudzenie” będzie powrotem do nicości tak wielkiej, że nawet „nic” przestanie istnieć.[…]
Moment przejścia świadomości Obserwatora z subiektywnego świata wewnętrznego do obiektywnej rzeczywistości zewnętrznej można porównać jedynie do powtórnych narodzin. Strach, ból, chęć uwolnienia się ze świata, który kiedyś był wszystkim, a teraz stał się niemożliwym do zaakceptowania więzieniem, to nic innego jak skurcze porodowe wypychającego nienarodzonego nieznane.
- Wolna wola
Jezus nauczał, że duchowa istota, którą człowiek jest, powinna kontrolować ciało, w którym zamieszkuje. Powinna panować nad ciałem jak król nad swoim królestwem. Panowanie to powinno rozciągać się na cały wewnętrzny świat ludzkiej świadomości. Ludzkie ciało i świat wewnętrznej świadomości powinny się stać królestwem człowieka. Każdy człowiek ma swoje królestwo. I właśnie w tym wewnętrznym królestwie zaczyna się realizacja królestwa Boga, przez poznanie istoty sprawiedliwości i wyzwolenie się spod wszelkiej zewnętrznej władzy, a następnie dobrowolne podporządkowanie się poznanej i zrozumianej woli Boga. Podporządkowanie to nie odbiera człowiekowi władzy nad sobą, ale wskazuje jedynie, jak tę władzę najlepiej sprawować. Władza Boga nad człowiekiem, nie ogranicza ludzkiej wolności, ale ją zwraca. Człowiek staje się dziedzicem Boga, staje się z Nim jednością, nie tracąc przy tym swej indywidualności. Po prostu nie ma różnicy między wolą Boga i wolą człowieka. Ojciec i dziecko chcą tego samego.
- Władza człowieka
Każdy człowiek realizujący w sobie Chrystusa sam jest przyszłym Chrystusem, przyszłym Królem, który zmierza po należną mu władzę. Nie dokona się to jednak bez walki. Władca tego świata nie zrzeknie się dobrowolnie władzy. Jednak Jezus powiedział: „Sąd odbywa się teraz nad tym światem i jego władca musi odejść.”. Nie ma więc powodu wątpić w możliwość osiągnięcia zwycięstwa. Fałszywy Bóg ma moc je zwrócić. I tu nie ma wątpliwości, komu należy służyć.
Objęcie przez człowieka władzy nad swoim życiem jest równoznaczne z wkroczeniem w siódmy dzień stworzenia. Ludzie w pełni swego człowieczeństwa dorównają doskonałością Stwórcy tak, że nie będzie wahał się nazwać nas swoimi dziećmi. Bóg może odpocząć. Nastaje siódmy dzień stworzenia. Dzień władzy człowieka dorównującego Bogu.
- Cel człowieka
Chrystus jest celem, do realizacji którego powołany został każdy człowiek. Nikt nie jest wyróżniony ani ze względu na płeć czy kolor skóry, ani na religię czy cywilizację. Każdy jest powołany do osiągnięcia pełni swych możliwości.
Chrystusem może stać się każdy. Chrystus jest lustrem świadomości odbijającym rzeczywistość w sposób doskonały. Patrząc w nie, każdy poza siebie takim, jakim widzi go Bóg.
Jest z Bogiem jednością. W swej sprawiedliwości, w zdolności do czynienia dobra z samego siebie. Jest dzieckiem Boga wysyłanym na ten świat, aby nad nim panować.
Nietrudno zauważyć zbieżność słów Wojciech Pieniążka z naukami Waltera Russella, który uważał Jezusa za największego mistyka wszechczasów, a Chrystusa tak, jak autor „Powrotu Boga”, za ostateczny cel drogi człowieka do doskonałości. Dlatego niezwykle ważne jest, żeby słowa Jezusa zostały właściwie odczytane. „Powrót Boga” zbliża czytelnika do odkrycia faktycznego sensu jego nauczania. Prawda o Rzeczywistości Ducha i powołaniu człowieka na Ziemi, jest nie tylko sednem nauk o Chrystusie, ale stanowi część wspólną buddyzmu, taoizmu, hinduizmu i islamu. Nadszedł czas, w którym stajemy się w pełni świadomi Jednej Prawdy – osiągamy jedność myśli – jedność ludzi – jedność nauk i religii. Niech ostatnie słowa „Powrotu Boga” będą tego potwierdzeniem.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Żyłem w świecie, który tworzyła moja wiara. Kiedy zaś stałem się mężem, wiarę w nieznane zastąpiło poznanie prawdy. Wyzbyłem się więc tego, co dziecinne, i dziś żyję w świecie, który ukazała mi wiedza.
Gdy byłem dzieckiem, uwierzyłem, że śmierć jest najsilniejsza i panuje nad wszystkim, co żyje. Gdy Grzech policzkował mnie mówiąc: „Jesteś grzeszny, nie masz prawa żyć! – stałem się martwym za życia, czekając w przerażeniu na to, co nieuchronne.
Gdy jednak stanąłem twarzą w twarz ze zmartwychwstaniem i ujrzałem blask jego chwały, zrozumiałem, że życie silniejsze jest niż śmierć. Zrozumiałem, że Jedyny Prawdziwy Bóg, dawca życia, objawił się ludziom mówiąc: „Ja jestem tym, który żyje”. Życie jest jego istotą, imieniem i zawołaniem.
Odtąd wiemy też, że Bóg Żywy, który stworzył ten świat, odszedł, gdyż świat nie uczcił Go jak Boga. Dostrzegł w Nim słabość, wzgardził Nim i oddał pokłon Śmierci.
Wiem też, że Bóg Żywy powraca w każdym, kto idzie w Jego imię, nie pozwalając, by pasła go śmierć. Błogosławiony więc ten, który idzie w imię życia. Z nim bowiem powraca i obejmuje panowanie nad światem Jedyny Prawdziwy Bóg.
Gdy żyłem wiarą, widziałem jakby w zwierciadle, niejasno. Teraz patrzę twarzą w twarz. Wtedy poznawałem częściowo, teraz poznaję tak, jak sam zostałem poznany. Tak więc trwają wiara i nadzieja, tak długo aż przyjdzie miłość, a z nią życie.
Wojciech Pieniążek – „Powrót Boga”, Wydawnictwo Wojciecha Pieniążka, Warszawa 2005